Muki Muki
2313
BLOG

Moim zdaniem, o rónoważności AE.

Muki Muki Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 85

Do napisania tej notki popchnęło mnie postępowanie ””fizyków”” tego salonu24.

Jeden sadzi koszmarne knoty, dopisując historię ogonową, której nie ma. A kolejny akceptuje tylko oklaski, nie bacząc ze dość prymitywnie przy nich wygląda.

Na salonie pcha się fizykę w wymiarze OTW. Bez specjalnej wartości gdzie spostrzeżenia i wnioski dopisuje się do tematu OTW jako ciąg w treści historycznych wartości w teorii, łatając bez przerwy wychodzące dziury niedorzeczności tego zestawu.

Zdumiewa jak bardzo się pcha OTW na piedestał, z jedyną wydaje się słusznością jaką jest chyba fakt ze AE był szwajcarskim żydem, a tylko żyd może napisać coś dobrego w mniemaniu i domniemaniu pchaczy.

Ja uważam ze jest jednak inaczej......

Trudno zacząć od początku tak, bowiem jest pogmatwana ta niby nowa doskonała teoria OTW.

Znamy słynny wzór E=mc^2. Dorobiono do tego tyle ogonów i wyjaśnień ze łeb odpada. Ale żadne nie wyjaśniają tak naprawdę niczego a szczególni tego jak powstał i co opisuje.

Ja uważam ze ten wzór moim zdaniem skompresowany, nie zawiera w sobie ani drogi ani czasu.

Za to jest wzorcem budowy. swiatła i korpuskuły.

Ten wzór nam mówi w swym zapisie, że energia ”E” będzie się równać masie, kiedy masa osiągnie podwójną prędkość ”c”. Nie mówi nam, na jakiej drodze to osiągnie i w jakim czasie. Jedynie, co wiemy to fakt ze masa musi osiągnąć podwojoną szybkość świtała.

Dziwne i zdumiewające, że taki kit rąbią pod czachę, bo z drugiej strony wklepują zasadę wedle, której masa zbliżając się do ”c” osiąga ”c” to sama masa rośnie do nieskończoności.

Niedorzeczność szyta grubym szpagatem.

Pytając fizyków z prawdziwego zdarzenia i tych salonowych mędrków, jaką energię ”E” będzie zawierała w sobie masa będąca w absolutnym spoczynku, tylko gałami przewracają bezużytecznie coś sepleniąc górnolotnie przez zęby.

A zbyt upierdliwe dopytywanie się skutkuje bananem na blogu. W tym bananowaniu taki jeden koszałek - prym wodzi, kiedy tyłek musie pod nogami zaczyna tlić, a smród poczuje w okół siebie.

Ten prezentowany wzór opisuje moim zdaniem zupełnie, co innego. A co innego bezrozumnie mu się przypisuje. W tym innym rozważaniu mojej zasady równoważności owe zapisane c^2 nie tylko jest uzasadnione, ale wręcz obowiązkowo obowiązujące.

I w rzeczy samej droga i czas = 1. Tak jak zapisano we wzorze w skróconej postaci.

Dlatego uważam ze AE nie zapisał formuły tego wzoru. Widać po prześledzeniu prac i zakresu AE że go nie rozumiał. Ktoś z boku mu go podłożył, z czego skrzętnie skorzystał. AE, nie był ani dobrym matematykiem ani geometrą. Rozważane problemy za niego rozwiązywali znajomi zwani często przyjaciółmi.

AE wlepił zasadę równoważności pomiędzy masę i światło w ruchu, w otoczeniu grawitacji.

Mordując kłopotliwe kwanty światła, które go umordowały do żywego i nie osiągnął na tej drodze nic przez 4 lata.

Zapewne chcecie dowodu a przynajmniej logicznego uzasadnienia.

Wiec spójrzmy.

AE długo kombinował i wpatrywał się w wirujący dysk. I nie mógł ugryźć tematu. Jego wyobraźnia zawodziła dla faktu ruchu obrotowego.

Kiedy dyski wiruje jego obwód ulega z punktu widzenia obserwatora będącego w bez ruchu kontr akcji w kierunku ruchu wirowania. Ale oczywistym jest ze średnica tego wirującego dysku kontr akcji nie podlega i nie ulega zmianie. W tej oczywistej a konkretnej sprawie, stosunek obwodu do średnicy dysku nie wynosi już ”d” z punktu widzenia obserwatora. I cała ta wielka geometria Euklidesowa tutaj się rozkłada na plecy a dysk wiruje jak wirował przedtem i bez zmian w tej samej płaszczyźnie i przestrzeni.

Można to wyjaśnić faktem ze ruch obrotowy jest formą ruchu obrotowo przyspieszonego gdzie dowolny punkt na brzegu dysku zmienia cały czas kierunek ruchu, a jednocześnie i swą prędkość. Tutaj potrzebna do rozwiązania jest geometria nieeuklidesowa.

Dlatego też na mocy zasady równoważnościprzyjęto, ze tak samo jest i z grawitacją.

Przyjęto taki kit ze jes tak samo w domyśłe i na podstawie tego domysłu zbudowano gmach niedorzecznosci

AE stworzył w założeniach teorie równoważności a stąd dalej był krok w kierunku światła i grawitacji oraz masy.

I tu Moim zdanie AE przegiął albo też nagiął real do lipy......i taki kit wciskają do dziś naiwniakom co rozum mają za nic a myśleć nie potrafią sami bez popychania..

W art. do ”Annalen der Physik” z 11 czerwca 1911 AE podaje ze: ustalił poprzez obliczenia, że światło przechodzące przez pole grawitacyjne obok słońca ulega odchyleniu o 0,83 sekundy łuku. Później skorygowano to do war ości 0,85 stopnia łuku. A dla mniej kumatyuch lub powolniaków – sekunda łuku to wartość miary długości kąta wynosząca 1/ 3600 stopnia.

Można więc rzec że AE wydedukował teorię z niczego, którą należałoby sprawdzić i potwierdzić w realu.

Doszedł do wniosku ze nie tylko grawitacja i masy bezwładnościowe są sobie równe, ale też uznał równoważność pomiędzy wszystkimiefektami bezwładnościowymi.

Ja osobiście zadąłbym temu panu jedno pytanie:

Czy uważa że światło jest bezwładnościowe.  ( Muki).

To jedno proste - prymitywne moje pytanko uwala całą te teorie równoważności, a konsekwencje tego są daleko idące.

Jeśli światło ma masę, to co?

Jeśli światło nie ma masy, to co?

Niestety pochopnie moim zdaniem przyjął te rozwiązania w konsekwencji, czego ustalił ze promienie światła odchylają się w polu grawitacyjnym słońca.

Dziś już nie mówią słońca, ale, ale, dużych mas. Jak dużych tego już żaden nie wie, ale dużych.

Uważam to za lipę na kaczych łapach, chwilowo jednak niechaj tak zostanie.

Te ustalenia uzasadniają takim oto eksperymentem myślowym kabiny bez okien.

W którym owa kabina porusza się w górę ruchem jednostajnie przyspieszonym. W boczną ścianę wmontowano laser. I ustalono zakładając, że nim wiązka światła dotrze do przeciwległej strony kabiny, to odchyli się nieco w stronę podłogi ulegając ugięciu przy przeciwległej ścianie kabiny. Bo kabina przesuwa się ku górze ruchem jednostajnie przyspieszonym.

I dla tego uzasadnienia przyjęto, że tak samo będzie występował ten sam efekt ugięcia na zasadzie równoważności, kiedy kabina będzie spoczywała w polu grawitacji, a zatem światło powinno ulęgać zakrzywieniu przechodząc przez te pole grawitacyjne.

Rewela naprawdę Rewela. Wierzycie w to? Ja nie dla mnie to lipa.

Wyjaśnienie:

Kabina porusza się ruchem jednostajnie przyspieszonym. A wraz z nią porusza się laser, z którego emituje się światło, które ma dobiec do przeciwległej strony kabiny. Czy bieg tego promieni a będzie podlegał zakrzywieniu?

Moi zdaniem nie.

Promień będzie nadal biegł w kabinie prosto do przeciwległej strony ścianki kabiny. Zapomniano ze wraz z kabiną porusza się całe jej środowisko, wszystkie cząstki i atomy. A wraz z nimi i ów promień świetlny. Wszystko razem doznaje jednego wspólnego przyspieszenia takiego samego w funkcji czasu i drogi. Dla wszystkich cząstek to przyspieszenie jest jednakie. Wiec wzajemnie w relacjach i korelacjach stoją one w jednym miejscu i we wzajemnym ułożeniu, mimo ze obiekt jako całość się porusza ruchem jednostajnie przyspieszonym, ale dla otoczenia a nie zawartości wnątrza.

Dlatego moje wcześniejsze pytanie brzmiało: czy światło ( promień lasera) ma masę czy nie?

Jak zachowa się masa w polu przyspieszenia a jak masa bez masowa tak samoprzyspieszajac?

Widać Erwin Finlay po przeczytaniu art., AE, miał takie same wątpliwości i chciał na drodze eksperymentu jako młody astronom potwierdzi c twierdzenia AE.

Astronom ten postanowił od razu zmierzyć odchylenie światła gwiazd w polu grawitacyjnym Jowisza. Niestety okazało się to lipą. Wynik wyszedł zerowy, o czym powiadomił listownie AE. Ten tylko stwierdził że Jowisz ze swym polem grawitacyjnym niestety jest za małym do eksperymentu w lisice do Freundlicha w celu zbadania uchyłu promienia swiatła, ale mała zamknieta budka przyspieszana na gruncie planety wystarczajace aby ten eksperyment potwierdzic i uznać zasadnośćwstęnych założeń za prawdziwe.

No koszmar.

Żeby tą nieudaczną lipę zatuszować, zaserwowano twierdzenie zewidocznie grawitacja zakrzywia również przestrzeń, po której to światło się porusza.

Z czego zakpił sążniście sam Tesla. I co do tego faktu moim zdaniem miał racje.

„”””””Cała teoria opiera się o zasadę zmyślonej wartości.

Tesla stwierdził ze daleko trzyma się od takich założeń,..... że zgodnie z zasadami względności istnieje krzywizna przestrzeni.

W rzeczy samej jestemjak najdalej od takiego wnioskustwierdzał Tesla.

Zgodnie z tym, co wyjaśniał Tesla;  przestrzeń nie może być zakrzywiona ani zakrzywiana z tej prostej przyczyny ze nie ma własności. Ma tylko zawarte w sobie atrybuty które są niczym innym jak naszym własnym wymysłem wmontowanym w ową przestrzeń.

Twierdzenie ze w obecności dużych ciał przestrzeń się zakrzywia jest równoważne twierdzeniu zeCOŚmoże oddziaływa naNIC.

Wspaniała argumentacja, której żaden z mocarzy przeciwstawić nic nie jest w stanie. A mimo to jakby nigdy nic swą bzdurą teorię kadzą dalej. Dowodzi to jednego, To nie nauka to klika. „”” Muki.

Można by tak dalej i dalej, a wam polecam dwie rzeczy, mianowicie - uczcie się i myślcie, co się uczycie a czegoście się nauczyli........

Ja osobiście mam wrażenie i raczej przekonanie co do tego, że cała ta teoria jest pracą Milevy, jako jej zrzutki czy przemyślenia.( Muki)

Bo kiedy AE zamienił ją na Else – skończyła się dobra passa Einsteina i nastał twórczy zastój....

A nawet w póżnijeszym wieku wycofywanie się rakiem z głoszonych teori i wizji, szczególnie po rozmowach z Teslą.

Widać sporo było na rzeczy z mego założenia ze to jej praca bo AE toczył zacięty bój o pieniądze z Milevą, a te mogły pochodzić tylko z prezentacji i publikacji prac. I tu pytanie ponownie czyich prac i jakiego a czyjego wkładu.

Mileva miała wszystkie atuty i naukowca i matematyka a AE był w tej materii bardzo ubogi, co widać na cenzurkach, jakie mu wystawiano za zaliczenia.

I nigdy  a przenigdy nie wspomniał jakie jest źródło i jakie są dowody jego niby przemyśleń.

Czy na jakich pracach się wspierał; i opierał jakich autorów,

Moim zdaniem nie były jego........

Zaś Mileva miała jak wspomniałem wszystkie atuty, aby jako naukowiec i matematyk skrócić wzór do postaci skompresowanej, ( tyle ze była kobietą, co nie było mile widziane w kręgach nauki), ale musiałaby znać jeden argument, aby tego dokonać.

Co wydaje się niebywale nie prawdopodobne.

A gdyby jednak znała to, to fakt ten zmienia jednak wszystko........

Nigdzie nie natrafiłem nawet na wzmiankę o tym rzuconą ot tak od niechcenia.

Dla mnie autorem/ką pracy OTW jest Mileva Marić – serbska matematyczka i fizyczka, pierwsza żona Alberta Einsteina, z którą miał troje dzieci.

 To widać po nienawiści, z jaką traktował swą żonę stawiając jej kategoryczne ultimatum aroganta i wroga rodzinnego zawieszenia broni.

Ona nie miała dowodów na swój wkład w prace, nie mile też widziana jako żona i kobieta naukowiec w gronie ”panów””, dumnych pyszałków ze statusu swej męskości. On nie mógł jej sprzątnąć z pola widzenia,ani uciszyc na zawsze..

Ostatni punkt ultimatum brzmiał:

"""" Nie będziesz próbowała podważać mego autorytetu wobec naszych dzieci – ani słowem ani czynem....""""

************

Dzieci wiedziały i widziały zaangażowanie matki w prace fizyczne AE. I nie miały prawa głosu. Na zewnątrz wśród braci nauki był bezpieczny i chroniony.......

Moim zdaniem tylko obawa o utratę prawa do teorii jako własnej jako jej autor mogła doprowadzić do takiej wściekłości i nienawiści, jaką prezentował AE do swe żony Milevy.

Ps: mój wpis dotyczący Tesli i Eisteina: z mego blogu

„””........Jednak mnie interesuje spór i daleko posunięta rozbieżność koncepcyjna w widzeniu świata rzeczywistego, pomiędzy Teslą a Einsteinem. Był to spór przede wszystkim o wszechobecny i przenikajacy wszystko ETER.

Tesla absolutnie nie zgadzał się z całym szeregiem konsekwencji wynikających z teorii względności Einsteina.

Uważał, że radioaktywność jest dowodom na fakt, że ciało absorbuje tyle energii ile jej w końcu oddaje, oraz twierdził, że przechwycone przez niego promieniowanie kosmiczne generowane z gwiazdy znacznie przekracza ocenioną ówcześnie prędkość światła.

Dla Einsteina to gwoźdź do trumny jego teorii.

Ten gwoźdź potwierdzać miał fakt, że promieniowanie z wierzy Wardenclyffe miało rozchodzić się z prędkością nad świetlną, a Tesla porównywał ten efekt do cienia Księżyca rzucanego na powierzchnie Ziemi.

UF. koncepta Einsteina doznała sporego sierpowego.

Możliwe, że nie załapiecie tematu do stwierdzenia, ale postawie to szczególne pytanie.

Czy bieguny ziemi oddziałują ze sobą i na siebie jednocześnie?

Jeśli oba bieguny oddziałują na siebie i istnieją jednocześnie to teoria Einsteina to kit literacki. Bo zaprzecza całkowicie jego koncepcji. Gdyż wedle teorii nic nie może biec szybciej od światła. .................,”””

Muki
O mnie Muki

Wydaje się, że jestem podróżnikiem, po czasach i kartach zamierzchłej historii. W mym zainteresowaniu leżą dokonania prastarych ludów, Sumeru – Indii – Egiptu – Azteków – Majów. I część zwana Mitologią w dokonaniach i osiągnięciach astrofizyczno - geodezyjnych. Uwielbiam, kryptografie i kryptologie, poszukując dnia wielkiej przepowiedni, w którym ma odejść stąd ród Adamowy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie