Muki Muki
17771
BLOG

Eter Tesli - kontra Einstein.

Muki Muki Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 75

 

Eter Tesli kontra Einstein.
 
Tesla miał swego wroga który go usilnie zwalczał uważając że ten geniusz elektryczności zagraża mu i jego projektom. Tym złym gnębicielem Tesli był sam Tom Edison.
 
Mimo że Tesla był moim zdaniem fizykiem i jego teksty zaowocowały pracami rozwiniętymi przez Bohra i Rutherforda, mimo że nagrody Nobla ścieliły się pokotem, to żaden dokument nie wymienia Teslijako............no kogo?
 
A po odkryciu przez Einsteina efektu fotorealistycznego , który odpowiada w całości falowo cząsteczkowemu opisowi świata Tesli, nic nie zrobiono poza ściemnianiem i usuwaniem Tesli jako odkrywcy czy konstruktora założeń.
 
Jednak mnie interesuje spór i daleko posunięta rozbieżność koncepcyjna w widzeniu świata rzeczywistego, pomiędzy Teslą a Einsteinem. Był to spór przede wszystkim o wszechobecny i przenikajacy wszystko ETER.
 
Tesla absolutnie nie zgadzał się z całym szeregiem konsekwencji wynikających z teorii względności Einsteina.
Uważał że radioaktywność jest dowodom na fakt że ciało absorbuje tyle energii ile jej w końcu oddaje, oraz twierdził że przechwycone przez niego promieniowanie kosmiczne generowane z gwiazdy znacznie przekracza ocenioną ówcześnie prędkość światła.
 
Dla Einsteina to gwoźdź do trumny jego teorii.
Ten gwoźdź potwierdzać miał fakt że promieniowanie z wierzy Wardenclyffe miało rozchodzić się z prędkością nad świetlną, a Tesla porównywał ten efekt do cienia Księżyca rzucanego na powierzchnie Ziemi.
UF. koncepta Einsteina doznała sporego sierpowego.
 
Możliwe że nie załapiecie tematu do stwierdzenia, ale postawie to szczególne pytanie.
Czy bieguny ziemi oddziałują ze sobą i na siebie jednocześnie?
 
Jeśli oba bieguny oddziałują na siebie i istnieją jednocześnie to teoria Einsteina to kit literacki. Bo zaprzecza całkowicie jego koncepcji. Gdyż wedle teorii nic nie może biec szybciej od światła.
 
Tymczasem jest oczywiste ze elektromagnetyczna jedność naszej planety jako całosć skonczona materialnie zadaje oczywisty kłam tej teorii.
A co począć i zrobić kiedy patrzymy na galaktyki, o długości na setki tysięcy lat świetlnych gdzie ortoobrotowa stabilność układu galaktycznego lub sam ich pęd obrotowy jednoznacznie mówi że owe obrzeża wykraczają poza prędkość światła.
 
Zaś Gamow jeden z ojców fizyki kwantowej mówi wprost w 1920 roku ze Goudsmit i Uhlenbeck odkryli fakt że elektrony nie tylko wirują ale też że wirowały z prędkościami wynoszącymi 1,37 prędkości światła.
Gamow jasno się wypowiada że odkrycie nie naruszyło niczego istotnego w fizyce kwantowej ale naruszyło i rujnowało podstawy teorii Einsteina.
No i co?
I nic. Wszystkiemu łeb ukręcono. I co ... i cisza.
 
No niekoniecznie cisza pieją więcej na temat zmyślonej teorii Einsteina.
Przekręt fizyczny?
Można zobaczyć jak cwaniacy skorzystali w wyłamanej skornikowanej bramy.
Einstein twierdził nie dając jednego dowodu a więc na słowo honoru ze nic nie może się poruszać szybciej niż światło.
 
Herman Minkowski nie majac żadnej innej z możliwości i bedąc pod ścianą aby wyjść na prostą użył liczby urojonej ”i”, będącej pierwiastkiem kwadratowym z -1 jako ekwiwalentu współrzędnej czasu w równaniu czasoprzestrzennym.
 
Cha cha, cha– ten sam myk i numer Dirak cwanie przypisał spinowi elektronu, co niby pozwoliło mu połączyć niby teorię względności z niby mechaniką kwantową. No nie, - szok mnie zdjął nie mniej wielki, że za zmyśloną wartość liczbową wyssaną z sufitu dostał Nagrodę Nobla i nikt nie zaprotestował.
 
Nie dający się upchać fakt że cząstki elementarne wirują szybciej niż światło wykopano je do piwnicy i ściśle przemilczano.
A nikt nie ważył się tym nawet wspomnieć.
Ale kanał. I to nazywamy osiągnięciami fizyki.
Moim zadniem całkiem nieźle.
A żaden fizyk nawet nie odważył się o tym fakcie wspomnieć.
 
Wiec fakt ten: oznacza i zaświadcza że cała ewolucyjna fizyka kanciła i tworzyła bzdury w oczywistej sprzeczności do odkrytego potwierdzonego i kluczowego odkrycia Goudsmita i Uhlenbecka.
 
Dziś bloger Eine takimi samymi idiomami mam oczka naiwniaków maluje, którzy szumnie mu wtórują w swej błazenadzie nie widząc  co popierają i nad czym mlaskają a podstawy podstaw nawet tym mecenasom z za węgła wyległym nie są w ogóle znane.
To jest szok a jakże szkodliwy. A jak bardzo upierdliwy.
 
Cała teoria opiera się o zasadę zmyślonej wartości.
Tesla stwierdził ze daleko trzyma się od takich założeń,..... że zgodnie z zasadami względności istnieje krzywizna przestrzeni.
W rzeczy samej jestem jak najdalej od takiego wniosku stwierdzał Tesla.
Zgodnie z tym co wyjaśniał Tesla przestrzeń nie może być zakrzywiona ani zakrzywiana z tej prostej przyczyny ze nie ma własności. Ma tylko zawarte w sobie atrybuty które są niczym innym jak naszym własnym wymysłem wmontowanym w ową przestrzeń.
 
Twierdzenie ze w obecności dużych ciał przestrzeń się zakrzywia jest równoważne twierdzeniu ze COŚ może oddziaływa na NIC.
 
Wspaniała argumentacja której żaden z mocarzy przeciwstawić nic nie jest w stanie. A mimo to jakby nigdy nic swą bzdurą teorię pchają dalej. Dowodzi to jednego, To nie nauka to klika.
 
Widzenie Tesli co do światła zakrzywionego w okolicy mas jest jasne. Światło zakrzywia pole siłowe uważałTesla.
Miał w tej materii oryginalne poglądy co do grawitacji i nie zostały one opublikowane ale z artykułów w latach 1930 / 40 można jasno je wyłuskać.
 
Moim zdaniem Tesla się mylił co do pola siłowego wzorując się na zasadach czy przypuszczeniach analogi pola magnetycznego czy elektromagnetycznego i ich teoretycznych struktur.Zastosował więc moim zdaniem konsekwencje analogi w rozumowaniu jako najbardziej możliwe. Ale światło nie oddziałuje na pole siłowe żadnego rodzaju. Zakrzywienie ma inny charakter i można to przedstawić już dziś na powierzchni naszej planety jako dowód że tak jest a nie inaczej.(Muki).
 
Nauka nie mając bladego pojęcia czym jest światło. Rozwijają więc demagogiczne knoty i bajkowe sugestie układając je we wzory i zasady zmyślone, których efekt końcowy czasem da się zaobserwować.
 
Kolejną niedorzecznością w której Tesla diametralnie różnił się od Einsteina był eksperymentMichelsona i Morleya.
Którzy dokonywali próby odkrycia Eteru poprzez ustawienie naprzeciw siebie luster mających odbijać Eter wycelowanych w siebie wzajemnie.
No paranoja niebywała.
A mało tego zakładano że po wysłaniu impulsu w każdym zestawie lustrzanym nastąpi zmiana sygnału.
Oczywiści ze niczego takiego nie wykazano bo wykazać nie możliwością by było.Stwierdzono więc autorytatywnie i naukowo że Eteru nie ma i nie istnieje.
 
Einstein zgadzał się z wynikami i założeniami doświadczenia. Podniósł jednak szlaban i twierdził ze jeśli Eter istnieje to jego teoria jest błędna i nic nie warta.
 
Oczywiście że Eter istnieje, dowodem oczywistym i nie niezaprzeczalnym jego istnienia jest przenoszenie fali elektromagnetycznej przez kosmos a nie przenoszenie dźwięku, czyli fali akustycznej.
Eter więc posiada ośrodek. Dokładnie tak jak twierdził Tesla. ( Muki).
 
Pomimo faktu że wielcy uczeni jak Faraday, Maxwell, Kelvin, Lorentz, Fitzgerald, itd...uważali że w przestrzeni musi istnieć jakiś ośrodek przenoszenia, czyli transferowanie czyli ów Eter, to wszystko poszło w czambuł i zapomnienie po wygłupie Michelsona i Morleya.
 
Einstein na swym wykładzinie na uniwersytecie w Leiden twierdził ze Eter istniej ale szkoda się dokonała i 15 lat Einsteinowi zeszło na przyznaniu się do tego rażącego kiczowatego błędu.
A tak skakał do oczu Tesli.
Fizyka nie zweryfikowała tego absurdu i ten knot bezwartościowy krąży  wraz z nią mimo upływu 100 lat. Taka koszmarna bzdura do dziś jest nie usunięta. No bo ci zmyślacze nie maja pojęcia co tam wsadzić.
 
I wiek XX i XXI całkowicie dążył i ewoluował, i dąży niezłomnie nadal i dziś do zaduszenia istnienia Eteru w fizyce. A na pytanie co przenosi energie falową w kosmosie gałami tylko przebierają wywracajac białka i twierdzą ze nie maja czasu odpowiadać na tak niedorzeczne pytania.
 
A my jako społeczeństwo łożymy krocie i granty na tych nieuków obtoczonych w posadki i tytuły.
 
Einstein rżnął głupa zaprzeczając samemu sobie. Oświadczył.
 
Bez względu na to czy Eter istnieje czy Eter nie istnieje Światło zawsze będzie biegło i przemieszczało się z tą samą prędkością.
 
A znaczy to tyle że …... nawet gdy nie ma i nie będzie Nic to zawsze Coś będzie się odpychać od tego Nic. Czyli nie istniejąca siła Nic będzie działać na materialne istniejące Coś. Jakie oklaski i zachwyt. Szok.
 
Głupota porażająca do nieskończoności.
Być może  zrozumiał swoją bezgraniczną naiwność i w 1916 zmienił,,Eter w swej teorii względności na na zakrzywioną czasoprzestrzeń.
Tutaj też bladego pojęcia nie miał co to jest czas. I jeszcze większe poczynił założenia w paranoje.
Wiadomo, że Einstein w pewnym stopniu się zgadzał z pomysłami Ernesta Macha, który swe pomysły i zapożyczenia czerpał z buddyzmu i religii monoteistycznych.
 
W tym wszystkim okoniem i to ostrym stoi Einsteinowski WzórE=mc2.
Ta spokojnie skompresowana postać nijak nie pasuje do twórczości tego naukowca.
 
Einstein nigdy nie rozwinął tego wzoru bo w najoczywistszej postaci nie rozumiał go. Wzór musiał mu być podsunięty i obcy.
Dowodem na to jest fakt zapisu w tym skompresowanym wzorze dwu postaci ”c”, czyli owe słynne c^2.
 
Wielu pisało i zapętliło przez 100 lat potworne brednie i wymyślało nieprawdopodobne głupoty uzasadniajac swe wizje i dokonując uzasadnienia c i c w jednym. Ale tak naprawdę żaden nie podał najmniejszego rozwiązania dlaczego c jest ujęte we wzorze w c.
 
Czy jest to prawda?
Tak, wzór E=mc^2 potwierdza jakby dokonania w całości prace i osiągnięcia Goudsmit'a i Uhlenbeck'a.
Bardzo długo zastanawiałem się czy wzór pochodzi od tych dwu panów czy od złodzieja który skradł im ten wzór. A moze sami podłożyli to rozwiazanie?
Wydaje sie jakby tylko oni jedyni byliby władni go skompresować i napisać.
Bo idzie nie o sam wzór ale o zawartośc skompresowaną w tym wzorze, który z pozoru jest enigmatyczny.
Chyba że był ktoś inny i na uboczu poza sławą i oklaskami prowadził doświadczenia znacznie wyprzedzajace badania oficjalne.
Nie można też wykluczyć ze wzór przybył z góry, z kosmosu.
 
Ja jednak skłaniał bym, się ku twierdzeniu że właścicielami tego skompresowanego wzoru są jednak Goudsmit i Uhlenbeck, chiociaż i Tesla staje w pierwszej lini, nie zapominajacMaxa Plancka.
Zapytacie o dowody?
Nie jestem taki 100 % pewien, całości ale sadzę że mógłbym to i dąło by się to dość realnie uzasadnić dowodowo. A to już coś. Uzasadnić to znaczy wyłożyć dla czego c jest ujęte i włożone w c mając postać c^2.
 
No a co na to Ci możnowłądcy co mienią się naukowcami ?
 
Muki
O mnie Muki

Wydaje się, że jestem podróżnikiem, po czasach i kartach zamierzchłej historii. W mym zainteresowaniu leżą dokonania prastarych ludów, Sumeru – Indii – Egiptu – Azteków – Majów. I część zwana Mitologią w dokonaniach i osiągnięciach astrofizyczno - geodezyjnych. Uwielbiam, kryptografie i kryptologie, poszukując dnia wielkiej przepowiedni, w którym ma odejść stąd ród Adamowy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie