Muki Muki
9731
BLOG

Hormon Słońca, czyli jak nas z deczka w capa robią.

Muki Muki Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 118
O kancie i witaminie ”D” która witaminą nie jest i nigdy nią nie była.
 
Drodzy czytelnicy.
Co by nie powiedzieć wychodzi na to że człowiek jest intruzem na tej planecie. Wszystkie wnioski jakie można wyciągnąć brzmią niemal jednako.
Człowiek nie jest istotą tej ziemi. Został tu zaimplementowany – przeniesiony.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią że kościec człowieka jak i jego budowa nie odpowiada tutejszym planom grawitacyjnym.
Dlatego sporo chorób właśnie z tego wynika. Z niedostosowania planu grawitacyjnego do wapiennej struktury i nie tylko.
 
Przykłademczłowiek jako jedyna istota żywa i ożywiona na tej planecie ma żylaki. Które są związane z przepływem krwi i stanem planu grawitacyjnego. Aby ustalić cykl i częstotliwość serce przeciętnie na tym planie grawitacyjnym człowiek się synchronizuje w stałej 80 x 8. lub 60 x 6. Dla nas wymuszony i sporo szkodliwy.
Taki jest plan. Wiem ze na pozór się nie zgadzają te wartości, ale oba plany mają swój własny prefiks /2.
 
Poszukujemy na lipę naszego Boga. Tyle że specjalnie tym wyjaśnieniem czy poszukiwaniem nie jesteśmy zainteresowani. Wydaje się że ten nasz Bóg związany jest z naszym światem, naszą grawitacją i naszym światłem. Zresztą człowiek jako istota ludzka też jest istotą świetlną i poprzez światło się porozumiewa ze sobą i w sobie.
To nie jest śmieszne lub żartobliwe.
 
Aby nie było konfliktu interesu ruch mięśnia sterowany jest strukturą elektryczną zaś wymiana informacji dla tego mięśnia, - strukturą - światła.
Mogą więc te dwie informacje być przesyłane jednym kanałem i nie wadzą sobie w konflikcie interesów.Bo konflikt transferowy rozwiązano na poziomie treści a nie ilości.
Dzięki temu żyjemy i dziki temu umieramy. Światło nas leczy i jednocześnie zabija. Więc nie wiem które te Boskie ””coś”” niby jest lepsze.
 
Naziści rozwiązali ten problem, dylemat i zwiali pod ziemie. Czy jednak słusznie? A może popełnili zasadniczy iklasyczny błąd w swej ocenie?
 
Oszustwo planowane:
Kiedy człowiek spojrzy na oprzyrządowanie medyczne znachorów, starych i wczesnych lat chociażby te oferowane na eBay'u jako ciekawostki, ze zdumieniem stwierdzi że wiele z tych urządzeń leczniczych to urządzenia emitujące promieniowanie UV. Bardzo wielu to spostrzega, Dysponującymi różne przedziały, zakresami czy mocą promieniowania.
 
Nie do wiary. Elektromagnetyzm i promieniowanie katodowe w znachorstwie stanowiło podstawy leczenia. A wielgaśna nadęta nauka z tego drwiła.
 
Dziś można rżeć ze śmiechu ale wówczas, - był to przejaw niewidzialnej i nie widocznej oddziałującej na chorego boskiej niepojętej siły sprawczej.
 
Przykład Rejki. Ta niby życiodajna siła sprawcza, więcej zmyślona jak udowodniona, niby pozyskiwana poprzez nakładanie układanie i wkładanie, głaskanie obudowana chyba dla szpanu wyobrażonymi abstrakcyjnymi pozycjami.
 
Być może czynności owe wynikły z zapomnianej struktury pamięci, starożytnych dotyczących energii kształtu.
Stąd poczynione w wielu systemach u kulturach próby pozyskania tej energii a w zasadzie znalezienia pozycji generujących podstawowe wartości energetyczne.
 
Gdyby nie święte przekonanie że to działa to w ogóle by nie działało. A czy działa?
Odpowiedź brzmi prosto - NIE.
NIE działa, poza autosugestią nie działa.
Chociażbyście się nie wiem jak skręcali i stękali w jakich zawijasach nie zadziała. Za chiny pańskie.
 
Jeśli więc ani Rejki ani inne systemy nie działają, i w zasadzie to jest wielgaśna lipa i wciskanie sromotnego kitu bajokom, tego co działa bo efekta no niby są i zaprzeczyć się temu nie da.
 
Więc prawda jest taka ze działa ale światło i elekto w po części mniejszej z magnetyzmem struktura elektryczna.
Idzie tu o szybkozmienne (oscylująco-drgające) i zanikające pola elektromagnetyczne w naszym ciele i jego obrębie ( otoczeniu).
Czyli o energie wysokiej częstości.
 
Wielokrotnie widziałem pozycje lotosu i inne wydumane pozycje gimnastyczne z baranimi pozycjami i takimi samymi oczami gapiące się o wschodzie i zachodzie w słońce i twierdzące ze pożywiają się energią witalną.
Chyba wyobrażeniowego kitu.
To Gu..... o prawda.
Chociaż faktycznie ustawianie się w słońce jest i potrzebne i właściwe, a nawet wskazane. Mao tego powinno być systematycznie pielęgnowane. Tyle ze mądrze trzeba wiedzieć o jaki proces i procesy, jak i w jakiej skali i chwili i o jakim czasie chodzi i to zachodzi.
A jakie stymulować i pozyskiwać do organizmu. A jakie wygaszać tłumić i nie rozwijać w sobie.
 
Wyginanie więc palców i składane w poszczególne sekwencje jest tyle warte co zeszłoroczny śnieg.
Można kwitnąć godzinami i nic nie zyskać poza ułudną wersją poprawy czy niby doładowania.
To wymaga książki anie kilkunastu zdań czy stwierdzeń górnolotnych że jest tak a nie inaczej. Bo nie można wartości dowodowej zmyć kilkunastoma lakonicznymi zdaniami.
Całe te góry wiwisekcji tematycznej to koziej du..... jak trąby nie warte.
 
Dlaczego?
Bo one nie wskazują działania i pozyskiwania a szukają rozważań które podejrzewają że są i działają ale nie znają.
Wszyscy wiedza ze Tesla stworzył pudełeczko z którego pobierał prąd przez tydzień nawiedzając 80 konny silnik do samochodu, który samodzielni esie poruszał po mieście bez ładowania. Wszyscy wiedzą ze tak było, i są tego tysiące dowodów, ale nikt nie wie jak. A ci co wiedza milczą i maja gdzieś ten nabuzowany relikt współczesnych oszustów pyszałków.
 
 
Ciąg dalszy kantu:
 
Nie będę dowodził sposobów ani przyczyn czy skutków odkryć które doprowadziły w konsekwencji do tego anonsu skróconego tekstu. To wysiłek i spostrzeżenia jak i wnioski wielu ludzi, w tym i moje własne spostrzeżenia doświadczenia a i odkrycia, którzy początkowo bzdurzyli, brednie sączyli ale systematycznie mądrość uzyskiwali wszyscy, łącznie ze mną.
 
O co tu więc biega?
Ano o światełko a w zasadzie o pewien jego szczególny zakres i przedział a nawet wedle mojego uważania u rodzaj. Mianowicie o promieniowanie zwane UV.
Jak to UV? No jak? Przecie UV zabija niszczy sterylizuje ale żeby leczyło?
Prawda to czy blef lub kłamstwo?
Ależ drodzy czytelnicy to najszersza prawda, skrywana, chachmęcona i tuszowana wszelakimi siłami i środkami.
Promieniowanie UV leczy tak samo dobrze jak i niszczy czy zabija.
W dawnych ciemnych czasach, kiedy smród rozszedł się znacznie iprzesłonił niebo, ludzie zaczęli zapadać na dziwną chorobę zwaną krzywicą.
Szczególnie złe warunki atmosferyczne panowały w Anglii w Londynie. Zaczęto dostrzegać problemy z porodami przez zdeformowane miednice kobiet i małych dzieci niepodlegające znacznym odkształceniom kości.
No brak wapni stwierdzano mądrymi diagnozami. Ale podawanie wapna w większych ilościach nie tylko nie polepszało a pogarszało stan.
Spostrzeżono ze dzieci nie trzymane w domach londyńskich a bawiące się na zewnątrz polepszały swój stan chorobowy. Krzywica ustępowała samoczynnie czy samoistnie. Było to przyczyną całej serii bredni i idiotycznych terapii lekarzy angielskich a potem i amerykanie naśladując jak otępiałe barany głupotę mędrców, swych kolegów po fachu, zalecali siadanie w skrzyniach drewnianych w kształcie jajka z dobrym przewiewem jako opoterapia na krzywicę i gruźlice. Uważając ze to powietrze jest nosicielem zlej i dobrej substancji którą należy rozdzielić aby uzyskać polepszenie zdrowia.
Wówczas utwierdziła się pogłoska o tak zwanym ”MOROWYM POWIETRZU”. Czyli chorobowo-śmiertelnym powietrzu.
Tę tezę podniesiono do rangi oświecenia medycznego po tym jak stwierdzono ze naświetlaniem promieniowania UV szczurów z krzywicą przywraca im stan poprawnego zdrowia, a inny odkrywca odkrył ze tran ( czyli wyciąg olejowy z wątroby) używany doustnie też leczy krzywice.
A co zdumiewające dziś za choroby krzywicze i gruźlicze uważa się stan braku witaminy D3.
 
Tak narodziła się witamina ”D”, ponieważ nazwy witamin ”A-B-C” były już zajęte. Pominę cały cykl odkryć które doprowadziły do poznania witaminy D, która w ogóle żadną witaminą nie jest i nigdy nie była.
 
WITAMINA D:
Witamina D nigdy nie była żadną witaminą. To hormon, wtórnie się tworzący pod wpływem naświetlenia naturalnego czyli wycinku promieniowania słońca lub sztucznie poprzez naświetlanie światłem UV.
Mamy kilka tych (witamin) hormonów. D, D2, D3.... i dziś baran za baranem zamiast mówić hormon D, mówimy mamy witaminę D.
Nauka ignoruje niemal całkowicie sposób odkrycia witaminy D3. A To jest podstawa do zrozumienia istnienia i działania innych hormonów jakże istotnych w ciele człowieka.
 
Kiedy naświetlano słoje światłem UV w których lokowano szczury z krzywicą ustawiano je w rożny sposób także jeden nad drugim i spostrzeżono ze tylko te dolne słoje pozwalały szczurkom wrócić do stanu sprzed krzywicy.
 
Więc geniusz baraniego establishmentu stwierdził niepodważalnie ze grawitacja oddziałuje na witaminę D ów działający leczniczy czynnik i ściąga ją na dół.
Już wówczas znaleźli się intuicyjni oponenci takim wizjom establishmentu, ale zaraz zostali okrzyknięci nieukami i ignorantami podważającymi niezrównana mądrość nauki. Jako niebywały i chorobliwy napad na osiągnięcia i odkrycia nauki.
Wtedy to odkryta możliwość leczenia tranem krzywicy posłużyła do odkrycia czynnika wirtualnego, bo wówczas jeszcze hormonów jako tako nie znano i nazwali go witaminą D.
JEDNAK NIKT NIE WIE KIM BYLI PRAWDZIWI ODKRYWCY WITAMINY D3.
Bo to byli ci co prowadzili eksperymentu na szczurkach zamieszkujących słoiki naświetlane światłem UV.
 
Naukowcy odkryli ze mamy dwie formy występowania witaminy D.
Formę zwierzęcą witamina D3 i formą roślinną witaminy D2. Obie się nieco od siebie różnią, ale te różnice pominiemy jaki wspaniale ale nie istotne tak bardzo na tym blogu. Bo istotą pozyskiwania i syntezy D3 zajmuje się właśnie między innymi to co nazywam modlitwą.
 
Nauka zna dwa sposoby pozyskiwania hormonu witaminy D2 lub D3. Światło słoneczne , lub nienaświetlenie światłem UV.
Istnieje trzeci sposób pozyskiwania syntezy witaminy D3/2 wewnątrz własnego organizmu bez wystawiania się na słońce lub promieniowanie UV.
Synteza odbywa się właśnie poprzez modlitwę.
Ten sam, zabieg ma właśnie na celu pozycja chociażby jogi. Stymulacja energetyczna witamin w organizmie.
Przy czym modlitwa nie jest jednokierunkowa to bardzo szeroki zakres wibracyjny oddziałujący na organizm światłem poprzez światło wewnątrz danego organizmu.
Wiem – trudne nie zrozumiałe nie kompletne. Wiem, ale tak che i tak ma być może na razie zostać.
 
Sprecyzowanie:
Witaminy D3 i D2 to bardzo silne i aktywne hormony. Zostały one błędnie zaliczone do grupy witamin bo sądzono ze pochodzi no tylko z diety.
Kiedy tak hormon D2 i hormon D3 są i mogą być spokojnie syntezowane w każdym niemal domu.
Ale która gospodyni ma o tym wiedzę a której się to chce?
Efekt końcowy?
Doimy jelenia. Kokosy od naiwniaków, którym zaczynają doskwierać rożne choroby, a tylko dlatego ze są pozbawieni D2 i D3. Boskie to jest niekończenie. Wieczna rzeka kasy z finansowego mleka.
Ja sam syntezuje swój hormon D3 i D2, bez tej naukowej ogłupiającej breji.
Przyznam ze leń jestem nieco, no ciut wygodny bo czasu mi brak a technika pod łapą więc co? - też zamiast modlitwy korzystam z lampy UV. Rozmiaru klasycznej świetlówki mocy 40W. Ale to szczegół nie aż tak bardzo godny postrzegania czy anonsowania.
Hormon D3 u zwierząt syntetyzuje się poprzez nastawianie naturalne lub światłem UV padającym na skórę lub owłosienie. Olej zawarty na skórze lub włosach czy futrze zostaje przekształcony w syntezie fotonowo-elektrolitycznej do postaci choresterolu czyli ścisłej 7-dehydrochoresterolu a ten do postaci hormonu D3 czyli w ową hipotetyczną witaminę D3.
 
U ludzi synteza odbywa się na powierzchni skóry lub w samej skórze. U zwierząt najwięcej w futrze stąd widać potrzeba wylizywania futra i jego połykania a po przetworzeniu wydalania niepotrzebnego do niczego innego futra.
 
Hormon D3 nie ma w sobie nic wielkiego, przekazuje tylko informacje do orgazmu co on ma robić jak i gdzie poprzez działanie na geny które włącza bądź wyłącza z obiegu na stale lub chwilowo.
I drugim z głównych atrybutów D3 jest przyswajanie wapnia w organizmie. Także co do wapnia nie ma wpływu na nie jeden czynnik czy hormon ale kilka w rożnym stopniu i nasyceniu.
 
 
Mit Naiwniaka:
 
Jak Frankowi w żłoby dano:

 

Do czasu pierwszego naukowego numeru żaden naukowiec nie wystepowal o żadne patenty. Bo t o oszustwo pełną gębą. oczywiscie w temacie stsowania i uzyskiwania witaminy D.

Ale ten honorowy układ złamał Steenbock i opatentował swą technikę produkcji syntezy witaminy D2, czyli pochodzenia roślinnego.

 

Następnie po czasie scedowal swój patent na Winsconsin Alumni Research Fundation i strumień setki milionów dolars płynął nie przerwanie. Przetwarzając fundacje w finansową potęgę badawczą.
To był podły i haniebny uczynek.
Az zorientowano się w zasięgu tej podłości i w 1943 federalny sąd apelacyjny, który stwierdził w procesie Seenbocka że to jedynie pomysł a nie wynalazek i nie zasługuje na opatentowanie bardziej niż pomysł wykorzystania słońca do zwiększania poziomu witaminy D.
Ale miliardów doklars nie dało się już wycofać.
Pod koniec lat 20 - stych 19 stulecia po odkryciu syntezy witaminy D, przez zwrotne napromieniowanie zaczęto w stanach masowo uszlachetniać nią żywność.
Wzmacniano nią setki pokarmów, a przede wszystkim masowo piwo i hot-dogi. Hormon słońca cud nad cuda niespotykany tak rozpisywały się gazety o tej skutecznej metodzie.
Z zakamarków i dziur wyciągnięte dane skrzętnie ukryte mówiły ze lata 1920 – 1930 były dokarmianie dziennie porcją 20 miligramów (mg) witaminy D2 i szpitale zaczęły pustoszeć.
 
Coraz mniej ludzi chorowało a szpitale i lekarze apteki były jedną nogą na skraju ekonomicznej upadłości i całkowitego bankructwa.
 
W tym czasie prowadzone badania psach niby wskazywały ze dawki większe jak 20 mg są mocno toksyczne. W rzeczy samej była to nie prawda, choć toksyczność występowała ale nie z powodu witaminy D2 czyli hormonu D2 tylko z powodu zanieczyszczeń ubocznych podawanych z tą witaminą, co istotnie pomijano i wyciszano w opracowaniach.
Kiedy dopracowano metodę czystego hormonu D2 jakikolwiek wystąpienie toksyczności nie miało żadnego miejsca.
Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne, lekceważąco ignorowało wyniki, tak samo jak przemysł farmaceutyczny co też było na rękę cwaniakom chcącym wymusić uznanie toksyczności witaminy D2 i D3 i zakazu całkowitego jego stosowania.
 
Żeby wykazać śmiertelne zagrożenie i toksyczność witaminy D2 posłużyli się podłą metodą ogłupiania nieuków. I D2 w miligramach przemianowano na jednostki międzynarodowe, tak ze z 20 mg witaminy D2 stała się ona milionową. Nie mówiono już o jednotach miligramów a o jednostek miarowych, czyli kit oszustów urósł w oczach nie zmieniając nic ze swej pozycji.
A matolstwo nie mające bladego pojęcia zaczęło to popierać bo jakże to miliony jednostek międzynarodowych na pewno zabije lub doprowadzi do strasznego spustoszenia w organizmie.
Ale matoł to matoł i nic nie da się zrobić.
Wielu dało się na ten lep nabrać.
Ogromnie niegodziwym jest fakt ze coś co wykazuje pozytywne skutki lecznicze można doprowadzić do pozycji zakazu jako szkodliwe i toksyczne dla organizmu, i to popierane w wersji lekarzy, przemysłu farmaceutycznego badaczy nauki itd......
 
Ciśnie się jedno na usta tylko jedno - celowo i premedytacją doprowadzają ludzi do stanu chorobowego, lub granicy tego stanu, przez co życiodajna siła organizmu jest zmuszana nie do twórczości a do wiecznej walki o przetrwanie organizmu żywego czyli utrzymania go przy życiu.
Kiedy to pojąłem aż usiadłem z wrażenia.
Nie to bzdura wmawiałem sobie to nie prawda.
Ale prawda była nie do podważenia. Ohyda.
 
W latch 1930 twierdzono ze każda ilość ponad 400 j.m. Jest i może być toksyczna zatruwając niebezpiecznie organizm.
Ale jednoczesne wprowadzono do obiegu na rynek leki ratujące życie. Wprowadzono leki cud.
Deltalin, Dristol i Dalsol. W zastosowaniu w leczeniu raka i innych chorób. A co było w tych lekach? 90% zawartości to była witamina D2 w opakowaniu reszta to placebo.
Po wielu zabiegach zostało wprowadzone do żywności wartość 0,4 witaminy D2 co było bardzo mała i dalece za małą dawką ale nikt nie mógł zarzucić ze działają na szkodę społeczeństwa.
Pominę cała masę ciekawostek dotyczących celowego zaniżania wycofywania i szkodzenia tylko dlatego aby kasa szła do jednej kieszeni.
 
Mogą mi zabrać moją rurę UV, mogą mi zabrać wszystkie moje urządzenia jakie mam i się z nich cieszę i korzystam, ale nie zadziora mi sposobu produkcji hormonu D2 D3 poprzez modlitwę, czyli aktywowania go w moim organizmie jeszcze nim zostanie przetrawiona.
…...a takiego, tu mogę się nadmuchać.
 
W 1994 społeczeństwo miało dość podłości i cierpienia z tego powodu i przymusili Kongres USA
do uchwalenia ustawy o suplementach diety......., który stanowi o wolności w kwestii zdrowia.
Ustawa stanowi ze to DSHEA ma udowodnić ze suplement jest szkodliwy dla zdrowia a nie producent udowadniać o jego nieszkodliwości i przydatności zdrowotnej, więc odwracając niejako ciężar dowodu obowiązujący w stosunku do lekarstw.
 
Dalsza cześć pozostawiam w sferze dyskusji:
Bo czy wiecie ile macie w sobie dziennej racji hormonu witaminy D2 lub D3?
Czy wiecie ile chorób ta witamina leczy i ile usuwa w cień zapomnienia?
Jej brak to nie tylko krzywica – to cale spektrum od gruźlicy płuc po raka włącznie i to niemal każdego ze znanych rodzajów.
 
Nie żeby musiał się modlić, tak jak nie każdy musi być głupim, żeby być zdrowym.
 
PS:
Pamiętajcie:
Nie dajcie się nabrać na żadnej świetlówki czy lampy UV i inne g.......o. One dają UV tylko bardzo nędznej niskiej jakości.
Tylko jarzeniówka UV taka jak w lecznicach czy przychodniach do sterylizacji spełnia zadanie. Inny śmieć to gadżet w waszym domu i waszej kieszeni.
Muki
O mnie Muki

Wydaje się, że jestem podróżnikiem, po czasach i kartach zamierzchłej historii. W mym zainteresowaniu leżą dokonania prastarych ludów, Sumeru – Indii – Egiptu – Azteków – Majów. I część zwana Mitologią w dokonaniach i osiągnięciach astrofizyczno - geodezyjnych. Uwielbiam, kryptografie i kryptologie, poszukując dnia wielkiej przepowiedni, w którym ma odejść stąd ród Adamowy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie